Netflix po koreańsku – najciekawsze nowe kino Korei Południowej na platformie

Tym razem wyruszamy na Daleki Wschód – na pierwszy ogień Korea Południowa. W tym momencie w ofercie serwisu Netflix znajduje się osiemnaście filmów z Półwyspu, w tym trzy znane z polskich kin.

Najciekawszą z nowości bez dwóch zdań jest Illang: Wilcza brygada, pokazywana w 2018 roku w konkursie głównym festiwalu filmowego w San Sebastian. To film akcji opowiadający o tytułowym elitarnym oddziale policji, który zostajeskierowany do walki z przeciwnikami zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego. To luźny remake osadzonego w latach ’60 anime Jin-ro z 1999 roku, do którego scenariusz napisał legendarny Mamoru Oshii. Za reżyserię Wilczej Brygady odpowiada Kim Jee-woon, twórca uznanych i nagradzanych kryminałów Ujrzałem diabła z 2010 roku i dystrybuowanej w Polsce Gry cieni, ten ostatni do 10 kwietnia możecie zobaczyć za darmo na vod.tvp.pl.

Odtwórz wideo
Odtwórz wideo

Mniej oczywistą pozycją jest zeszłoroczne Svaha: The Sitxth Finger, thriller grozy nominowany w tym roku aż do siedmiu nagród Blue Dragon – najważniejszych koreańskich wyróżnień filmowych. Ostatecznie wygrał jedynie statuetkę za muzykę, lecz czy można go winić za przegraną z hołubionym na całym świecie Parasite? To już trzeci film reżysera Janga Jae-hyuna opowiadający o losach pastora Parka, który zajmuje się inwigilowaniem i ujawnianiem sekt i kultów religijnych. Filmy te są ze sobą niezwiązane, a Svaha spotkała się zdecydowanie z najcieplejszym z całej serii odbiorem krytyki i widzów. Tym razem duchowny zostaje zatrudniony do zinfiltrowaniaa sekty Deer Mount, w tym samym czasie znajduje się ona przedmiotem śledztwa kapitana policji Hwanga, który próbuje rozwiązać sekret tajemniczego morderstwa.

Jo Pil-Ho: Narodziny furii to kryminał neo-noir czerpiący z najlepszych wzorców koreańskiego kina gatunkowego. W tytułowej roli skorumpowanego policjanta, który odkrywa groźny spisek na szczytach władzy występuje Lee Sunk-kyun, czyli Pan Park z Parasite. Na ekranie towarzyszy mu m.in. Park Hae-Joon, którego możecie pamiętać z pokazywanego na Pięciu Smakach w minionym roku Wyznawcy. Za reżyserię tego pełnego zwrotów akcji, emocji i widowiskowych scen filmu odpowiada doświadczony Lee Jeong-beom, dwukrotnie nominowany za reżyserię do nagród Blue Dragon. Sławę zdobył za sprawą Człowieka znikąd z 2010 roku, który wygrał w Korei liczne nagrody i zarobił bagatela 45 mln $.

Odtwórz wideo
Odtwórz wideo

Ważnym nurtem rozrywkowego kina w Korei są produkcje katastroficzne. Jedną z najgłośniejszych i najwyższej ocenianych w ostatnich latach była Pandora. Debiutancki obraz Parta Jong-woo, który kosztował aż 12,6 mln $ został bardzo ciepło przyjęty w jego ojczyźnie. Ma on wszystkie charakterystyczne cechy koreańskich blockbusterów – widowiskową akcję, świetną reżyserię, nieprzeliczone tony patosu i niezamierzonej śmieszności. 

Yeon Sang-ho jest w tym momencie jednym z najbardziej rozpoznawanych na świecie koreańskich twórców kina rozrywkowego. Sławę przyniósł mu Zombie express z 2016 roku, katastroficzny komediodramat o ludziach jadących pociągiem z Seulu do Busanu, gdy nagle w kraju wybucha epidemia tajemniczego wirusa. Film ten jest dostępny w ofercie Netflixa i polecamy go wszystkim,  to rzadki przykład wielce udanego połączenia humoru z patosem i widowiskowości z kameralnością.

Odtwórz wideo
Odtwórz wideo

Netflix udostępnia także najnowszy projekt Sang-ho – Psychokinezę. To komedia akcji o mężczyźnie, który po wypiciu wody z magicznego strumienia zyskał telekinetyczne supermoce. Szybko okazuje się, że musi stać się superbohaterem by uratować swoją córkę z rąk złej firmy budowlanej. Ta bajka o koreańskim Hancocku nie jest do końca udana, wydaje się, że twórca nie udźwignął ciężaru oczekiwań i dużego budżetu. Mimo wszystko Psychokineza może być świetnym pomysłem na wspólny seans za pośrednistwem serwisu takiego jak kosmi.io lub netflixparty.

Kiedy w 2020 roku mówimy o kinie koreańskim nie można pominąć Bonga Joon-ho. Netflix udostępnia dwa filmy twórcy Parasite – Okję z 2017 i Snowpiercera z 2013. Pierwszy z nich to produkcja oryginalna platformy, która brała udział w konkursie głównym w Cannes. To kolejna komedia akcji, tym razem o bardzo mocnym zabarwieniu proekologicznym. Dużo humoru, szarżujący Jake Gyllenhaal, Paul Dano i Tilda Swinton i duża świnia – mądra zabawa dla całej rodziny, nawet jeśli scenariusz do skomplikowanych nie należy.

Snowpiercer to pierwszy zrealizowany po angielsku film tego reżysera, adaptacja kultowego francuskiego komiksu wydanego po raz pierwszy w 1982 roku. To postapokaliptyczna historia dziejąca się na pokładzie wielkiego pociągu, który bez ustanku jeździ po ogarniętej nuklearną zimą Ziemi. Rewelacyjna reżyseria scen walki, mądre pokazanie przekroju społecznego i rewelacyjne aktorstwo m.in. Tildy Swinton, Chrisa Evansa, Songa Kang-ho i Johna Hurta. Seans obowiązkowy, choćby po to by sobie przypomnieć jak wygląda śnieg.

Odtwórz wideo
Odtwórz wideo
Odtwórz wideo

Z dystrybucji możecie znać również Lament w reżyserii Na Honga-jina. To specyficzne i bardzo klimatyczne połączenie kryminału i kina grozy, którego akcja dzieje się w małej wiosce na prowincji. Dochodzi tam do serii gwałtownych i brutalnych zgonów, które rozwiązać próbuje zgorzkniały i ospały policjant Jong-goo (możecie go zobaczyć także w obecnym na Netflixie szpiegowskim Steel Rain o konflikcie między Południem i Północą).  Nasz redaktor Adrian Burz tak podsumował Lament: „Religia, Magia i Przemoc jako trzy moce równe sobie, stanowiące broń w pojedynku na śmierć i życie na koreańskiej prowincji.”.