Na co do kina? #122 Cotygodniowy przegląd premier

Akurat, kiedy większość redakcji przebywa już na Warszawskim Festiwalu Filmowym, dystrybutorzy przygotowali naprawdę imponujący zestaw. Oprócz polskiego kandydata do Oscara, możemy zobaczyć zwycięzcę Berlinale, czy ciepło przyjęty w Cannes i na Nowych Horyzontach nowy film jednego z najbardziej obiecujących młodych europejskich reżyserów. Jeśli szukacie po prostu rozrywki na przyzwoitym poziomie, to mają okazje dostarczyć jej firmowana przez Adama McKaya komedia w duchu girl power lub dobrze oceniania makabreska z Andie McDowell. Najmłodsi mają do wyboru dwie interesujące animacje. Krótko mówiąc klęska urodzaju.

PREMIERA TYGODNIA

BOŻE CIAŁO

Rok: 2019

Gatunek: obyczajowy

Kraj produkcji: Polska

Reżyser: Jan Komasa

Występują: Bartosz Bielenia, Aleksandra Konieczna, Eliza Rycembel

Dystrybucja: Kino Świat

JUŻ WIDZIELIŚMY

„Boże ciało” to prawdopodobnie najgłośniejsza i najważniejsza polska produkcja tego roku. W filmie, który wybraliśmy premierą tygodnia, Jan Komasa zabiera nas do małego podkarpackiego miasteczka, gdzie towarzyszymy Danielowi. Chłopakowi z poprawczaka, który chciałby w końcu mieć posłuch, szacunek, być inspiracją, a jednocześnie czynić po prostu coś dobrego, odkupić swoje winy. Te wszystkie motywacje pchają go ku decyzji o podaniu się za księdza w rozmowie z poznaną miejscową dziewczyną, a to uruchamia lawinę wydarzeń.

Paradoksalnie „Boże ciało” nie jest jednak tak naprawdę o Danielu, a o społeczności, w której się pojawił. Ludzie dotknięci są skazą tragicznego wypadku sprzed roku, w którym zginął „kwiat polskiej młodzieży”, szóstka maturzystów, sześciu synów, córek, sióstr, braci, partnerów, partnerek, przyjaciół i przyjaciółek.

„Bożemu ciału” bliżej niż do „Twarzy” Szumowskiej (a podobieństw do tego filmu bardzo się bałem) jest do serialowego „Broadchurch”. Serialu, który pod pozorem kryminału opowiadał o umysłowym i społecznym stanie małego miasteczka, w którym doszło do strasznej zbrodni. Innym ciekawym kluczem, w którym możemy patrzeć na „Boże ciało”, jest krytyka polityki historycznej. Sytuacji, kiedy nikt, a zwłaszcza nie władza, nie jest zainteresowany poznawaniem prawdy o trudnych wydarzeniach z przeszłości. Zamiast niej wygodniejsza jest czarnobiała wersja zdarzeń, z niewinnymi ofiarami i obrzydliwymi oprawcami. „Boże ciało” broni się jednak nie tylko udanym scenariuszem, ale też świetnymi kreacjami aktorskimi m.in. Bartosza Bieleni, Aleksandry Koniecznej i Elizy Rycembel, a także pięknymi zdjęciami, świetnie dobraną muzyką i wszechobecnym humorem. Trudno nam go nie polecić!

Marcin Prymas
Marcin Prymas

SYNONIMY

Tytuł oryginalny : „Synonymes”

Rok: 2019

Gatunek: komediodramat, obyczajowy

Kraj produkcji: Francja / Niemcy / Izrael

Reżyser: Nadav Lapid

Występują: Tom Mercier, Quentin Dolmaire, Louise Chevilotte

Dystrybucja: Aurora Films

JUŻ WIDZIELIŚMY

O innym obowiązkowym seansie z tego tygodnia po seansie na Wiośnie Filmów Maciej Kowalczyk pisał tak:

W lutym “Synonimy” Nadava Lapida zachwyciły jury pod przewodnictwem Juliette Binoche bogactwem treści i nowofalowym zacięciem (Złoty Niedźwiedź). Film autora “Przedszkolanki” jest dziełem nierównym, chwilami przesadnie idącym w eksperyment i chorującym na nadmiar treści, ale jednocześnie żywym i energetycznym. Szukają niepokornie swojej drogi i stają się niewygodnym kamykiem w bucie. W pierwszych chwilach wydają się reinterpretacją klasycznej nowofalowej bajki o trójkącie miłosnym, jakim było “Jules i Jim” François Truffauta, by potem zamienić się w “The Square” kręcony przez Godarda z czasów “Szalonego Piotrusia” i “Amatorskiego gangu”. Lapid z filozofującego mędrca umie w przeciągu sceny zamienić się w podpitego kloszarda, by zaraz udać, że nic się nie stało i udawać przykładnego studenta językoznawstwa kryjącego za plecami już następny psikus. Jego gierki przynoszą chwilami naprawdę zaskakujące efekty, choćby wtedy, gdy podczas zamawiania panini z kurczakiem Yoaw opowiada o swoich  korzeniach, Auschwitz i syjonistycznym marzeniu o samowystarczalnych kibucach na pustyni.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk

WYSOKA DZIEWCZYNA

Tytuł oryginalny : „Дылда”

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Rosja

Reżyser: Kantemir Bałagow

Występują: Wiktoria Miroszniczenko, Wasilisa Perelygina i inni

Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

JUŻ WIDZIELIŚMY

Na festiwalu w Cannes pokazywano za to najnowszą produkcję twórcy “Bliskości”, Kantemira Balagowa. Większość z nas widziała “Wysoką dziewczynę” na Nowych Horyzontach:

Jednym z największych atutów „Wysokiej dziewczyny” jest uchwycenie specyficznej atmosfery okresu świeżego pokoju, w którym ludzie nadal żyją wojną, a jej trauma wciąż wisi w powietrzu. Szpitale są pełne rannych, wielu z nich nie wie, jak będzie wyglądało ich dalsze życie: czy będą znów chodzić, czy będą mogli wrócić do domu, założyć rodziny, normalnie żyć. Za każdą postacią – tak rannym żołnierzem, jak i opiekującą się nim pielęgniarką czy lekarzem – ciągnie się kordon duchów, ludzi, których zabrała wojna i z których utratą niełatwo jest się pogodzić tym, którzy przetrwali. Paradoksalnie, otaczający ich świat pełen jest żywych kolorów kontrastujących z ponurymi twarzami przygniecionych psychicznym bagażem bohaterów, którzy feerią barw zdają się kompensować sobie mroczne przeżycia z nie tak odległej przeszłości.

Reżyser „Wysokiej dziewczyny” dba o pozostawienie widzowi wolności interpretacji. Podrzuca różne wskazówki i sygnały, ale nie wyjaśnia jednoznacznie wszystkich decyzji bohaterów, prowadząc odtwórców ról w taki sposób, że aktorska ekspresja często nie ułatwia odczytania stanów postaci. Bałagow estetycznie idzie w ślady swego nauczyciela, Aleksandra Sokurowa, przykładając szczególną wagę do pieczołowicie zakomponowanych długich ujęć, które, nie popadając w manieryzm, wciągają widza w świat filmu. Nowe dzieło młodego Rosjanina imponuje precyzją i starannością wykonania – to niewątpliwie artystyczny sukces i kontynuacja dobrej passy zapoczątkowanej „Bliskością”.

Wojciech Sławnikowski
Wojciech Sławnikowski

ŚLICZNOTKI

Tytuł oryginalny: „Hustlers” 

Rok: 2019

Gatunek: komedia, kryminał, dramat

Kraj produkcji: USA

Reżyserka: Lorene Scafaria

Występują: Constance Wu, Jennifer Lopez, Julia Stiles i inni

Dystrybucja: Monolith

Adam McKay jako producent powraca do tematu kryzysu ekonomicznego z 2008 roku, jednak u sterów tym razem stoi ceniona reżyserka nieźle przyjętych, niezależnych komedii romantycznych – Lorene Scafaria. Historia,  zaczerpnięta z reportażu Jessici Pressler z magazynu New York, skupia się na losach kilku tancerek go-go, które znajdują szybki sposób na zarobek, poprzez wykorzystanie swojej seksualnej mocy do usypania czujności goszczących w klubie szych z Wall Street i dyskretne opróżnianie ich kont. Nieposkromiona konsumpcja, poczucie sprawczości i słodka zemsta na kapitalistycznych“jednoprocentowcach” – oto następstwa szalonych szwindli tytułowych “Ślicznotek”.

OCZEKIWANIA:

  • Przyjemne i dawno niewidziane twarze w obsadzie
  • Girl power, body positive i inne afirmatywne idee stojące za wymową produkcji
  • Bardzo pozytywne opinie po premierze na festiwalu w Toronto

OBAWY:

  • Nieszczerość Hollywood w schlebaniu klasowym “resentymentom”
  • Schematy, mało oryginalne żarty

ZABAWA W POCHOWANEGO

Tytuł oryginalny: Ready or Not

Rok: 2019

Gatunek: horror, czarna komedia

Kraj produkcji: USA

Reżyser: Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett

Występują: Samara Weaving, Mark O’Brien, Andie MacDowell i inni

Dystrybucja: Imperial – Cinepix

Dobrych komediowych horrorów nigdy nie za wiele. Tym razem mamy świeżo upieczone małżeństwo. Panna młoda zaproszona zostaje w trakcie nocy poślubnej do posiadłości bogatych rodziców pana młodego. Okazuje się, że tradycją rodziny, że gra podobna do chowanego, w którą musi zagra. Jak się później okażę, będzie to dość krwawa zabawa… Film całkiem niespodziewanie zebrał bardzo dobre recenzje na Fantasia International Film Festival, gdzie miał swoją premierę. Chętnie przyłączymy się do tej gry.

 Oczekiwania:

  • dużo humoru i świetna zabawa przed Halloween
  • świetne recenzje krytyków (88% na Rotten Tomatoes)
  • Andie MacDowell w nowej krwawej roli

 Obawy:

  • Kolejny głupaty horror z masą jumpscarów
  • Widomnia multipleksów, która popsuje seans

GORDON I PADDY

Tytuł oryginalny: „Gordon & Paddy

Rok: 2017

Gatunek: animacja

Kraj produkcji: Szwecja

Reżyserka: Linda Hambäck

Występują: Mirosław Wieprzewski, Julia Kołakowska-Bytner, Maja Konkel i inni

DystrybucjaStowarzyszenie Nowe Horyzonty

Gdybyście nie mieli ochoty na „pixaropodobną” animację z komputera, to możecie wybrać się na propozycję ze Szwecji. „Gordon i Paddy” to narysowana w sposób tradycyjny pomysłowa kreskówka, będąca ekranizacją popularnego również w Polsce cyklu książek dla dzieci autorstwa Ulfa Nilssona (Wydawnictwo Literackie). Ropuch, Komisarz Gordon (Stellan Skarsgård/ Mirosław Wieprzewski) oraz jego zastępczyni Myszka Paddy (Melinda Kinnaman/ Julia Kołakowska-Bytner) rozwiązują kryminalną zagadkę kradzieży wiewiórczych orzechów. Opowieść ta staje się pretekstem do tego, aby przekazać najmłodszym ważną lekcję o przełamywaniu uprzedzeń i szacunku względem innych.

OCZEKIWANIA:

  • tradycyjne animacje 2D oglądamy obecnie tak rzadko, że każdy tytuł wykonany w tej technice jest małym wydarzeniem
  • Szwedzi słyną z genialnej literatury dla dzieci, a film jest ekranizacją poczytnej książki
  • polskim dystrybutorem jest Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, w którego gust niezmiennie wierzymy – również w kwestii kina dla najmłodszych

OBAWY:

  • oby ton opowieści nie był nazbyt dydaktyczny
  • powolne tempo opowieści może zniechęcić widzów przyzwyczajonych do hiperszybkich amerykańskich produkcji

O YETI!

Tytuł oryginalny: „Abominable”

Rok: 2019

Gatunek: animacja

Kraj produkcji: 2019

Reżyser: Jill Culton

Występują: Weronika Humaj, Kamil Pruban, Anna Gajewska i inni

Dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.

Studio Dreamworks Animations ma w swoim portfolio tak wielkie hity animacji dla całej rodziny, jak „Shrek”, „Madagaskar”, czy „Jak wytresować smoka”. Tym razem połączyli siły z ekipą ze swojej chińskiej gałęzi, zwanej Pearl. „O Yeti!” jest pierwszą z kilku produkcji, które tworzą wspólnymi siłami. Fabuła filmu wyreżyserowanego przez Jill Culton, autorki „Sezonu na misia”, nie odbiega od większości tego typu produkcji, może poza faktem, że akcja dzieje się w Szanghaju, a główną bohaterką jest chińska dziewczynka o imieniu Yi (Chloe Bennet/ Weronika Humaj). Pewnego dnia spotyka ona na ulicach miasta wielkiego stwora o wyglądzie pluszowej przytulanki, którym okazuje się obdarzony magicznymi mocami Yeti. Wraz ze swoimi przyjaciółmi postanawia pomóc mu w powrocie do domu, w wysokie Himalaje – wbrew milionerowi Burnishowi (Eddie Izzard/ Kamil Pruban) oraz z pomocą dr Zary (Sarah Paulson/ Anna Gajewska).

OCZEKIWANIA:

  • wysokie oceny na Rotten Tomatoes dają nadzieję na niezłą zabawę
  • znane nazwiska w amerykańskiej obsadzie filmu zawsze mile widziane (a raczej słyszane)
  • szeroka współpraca z Chińczykami być może zaowocuje szalonymi pomysłami, jakie znamy z animacji azjatyckich, a które zaskoczą nas w produkcji amerykańskiej

OBAWY:

  • koszmarny zwiastun zapowiada nadzwyczaj schematyczną fabułę, bez krzty polotu i humoru
  • odtwórcza animacja, bez cienia oryginalności
  • „Sezon na misia”, poprzedni film reżyserki, nie należał do szczególnie udanych

INNE PREMIERY

WOJNA O PRĄD

Tytuł oryginalny: „The Current War” 

Rok: 2017

Gatunek: dramat, biograficzny, historyczny

Kraj produkcji: USA

Reżyser: Alfonso Gomez-Rejon

Występują: Benedict Cumberbatch, Nicholas Hoult, Michael Shannon i inni

Dystrybucja: Forum Film Poland

Najnowsze dokonanie Alfonso Gomeza-Rejona trafia na nasze ekrany z dwuletnim poślizgiem wywołanym skandalem Harveya Weinsteina. „Wojna o prąd” nie poświęca miejsca rywalizacji Thomasa Edisona i Nikoli Tesli. Zamiast podszytego napięciem widowiska gigantów elektryczności – starcia dobra ze złem, dostajemy obraz poświęcony w całości kapitalistycznej wojnie, jaką toczyli między sobą Edison i George Westinghouse. Krążą plotki, że. nie wykorzystano potencjału tkwiącego w doborowej obsadzie i film bezpiecznie unika konfrontacji między protagonistami. Szkoda, bo liczyliśmy na pełen emocji pojedynek.