Przyszłość ma twoje imię – recenzja filmu „Maggie” – Pięć Smaków

Kiedy młody mężczyzna, Sung-wan, spaceruje po barierce przy piosence „Maxine”, szukając drogocennego pierścionka, wygląda wtedy, jakby unosił się nad ziemią. Pozostawione samemu sobie młode pokolenie Koreańczyków w debiucie Yi Ok-seop żyje w odrealnionej bańce, ale jak się okazuje – w przyjaznym im miejscu.

Fabuła filmu „Maggie” opiera się luźno na perypetiach młodej pielęgniarki, Yoon-young i jej chłopaka, Sung-wan, usiłujących uniezależnić się. Jednak znalezienie remedium na chaotyczną teraźniejszość i przyszłość, która nie rysuje się kolorowo, nie jest takie łatwe. Lawirując między niepewnością jutra a nadzieją, postaci borykają się z nieustającym spadkiem zaufania. Nie tylko wkraczająca w dorosłość para ma prawo czuć się zdezorientowana. Dzień po upublicznieniu zdjęcia rentgenowskiego zarejestrowanego podczas interakcji miłosnej okazuje się, że niemal wszyscy pracownicy nie przychodzą do pracy, nie podając powodu. Dyrektorka szpitala zaczyna wątpić w uczciwość podwładnych; wielce możliwe, że personel ukrywa żenujący fakt spółkowania w miejscu publicznym. A może zwyczajnie wszyscy pochorowali się? Przeciwieństwem dla sceptycznej doktor Lee jest zrównoważona Yoon-young, która z dziecięcą naiwnością decyduje się wierzyć idealistycznie w prawdomówność ludzi.

W innym filmie festiwalowym, melancholijnym „And Your Bird Can Sing”, miłosne trio ucieka od życia w pędzie, niespiesznie włócząc się po peryferiach Hokkaido. Dryfują sobie przez kolejny rok, nie snując żadnych konkretnych planów. Gnuśnik Baku momentami zastyga na ulicy w bezruchu, czekając, aż coś samo się wydarzy i odlicza przy tym na głos upływające sekundy. W „Maggie” specyficzne błąkanie się bez celu dobrze widać w scenach, w których postaci momentami przysiadają na krawężniku, robiąc sobie przerwę czy trwoniąc czas w bliżej nieokreślony sposób. Gdy bohaterowie odwieszają się z duchowego marazmu, od niechcenia kontynuują dalej szukanie obrączki czy też wracają do pracy. W odrealnionym debiucie Yi Ok-seop następni zastępowalni i randomowi przedstawiciele subkultury flanerów będą przypatrywać się rzeczywistości – spostrzeżenia przybiorą postać komentarzy do poszczególnych scen, przypominających próby racjonalnego wyjaśnienia wydarzeń.

Reżyserka podkreśla w wywiadach, że trzeba zacząć obserwować. Wzorem Yi Ok-seop przydałoby się częściej reagować na krzywdy innych i nie stać z boku w obojętnej postawie. Nagłośnienie problemu jest wołaniem o pomoc w kryzysowej sytuacji, które ktoś może usłyszeć. Kropla po kropli wydrąży skałę, kiedy poszkodowani będą trwać wystarczająco długo w sprzeciwie. Migawki na protesty przeciw zmianom w architekturze odzwierciedlają strach przed zwiększeniem wpływów przez megakorporacje, blokujące niezależność młodych Koreańczyków. Motyw kontrowersyjnej fotografii wyraża obawy przed byciem szpiegowanym. Protestują zwłaszcza kobiety, nagrywane często w intymnych sytuacjach. Wiele ujęć w szpitalu nakręcono też z perspektywy ukrytych kamer.

Początkowo dynamiczny montaż serwuje nam reklamę młodości. Z czasem dociera do widza, że taka forma trafnie uzupełnia obraz niecierpliwego nastawienia młodych ludzi i strachu przed powrotem do realiów, w których jedyny znany widok na przyszłość to brak perspektyw. Irracjonalne podejście do realiów ujętych w zabawowej formie wydaje się być jedynym pewnym sposobem na radzenie sobie z trudną rzeczywistością. Szpital w oczach youngstersów jest ich placem zabaw: pracownia rentgenowska bez problemu przeistacza się w centrum lotów kosmicznych, a gadająca ryba tylko pogłębia poczucie absurdu.

Jednak wywrócony do góry nogami świat, który rządzi się przypadkowością jest mało prawdopodobny tylko dla obserwatora – postaci dobrze się w nim odnajdują. Nikogo nie dziwią niespodziewane i bezgłośne trzęsienia ziemi, które wydają się być czymś naturalnym. Pojawiające się na drogach jak grzyby po deszczu dziury są metaforą pozornie sprzyjających okoliczności dla nowicjuszy na rynku pracy. Przy rosnącym zapotrzebowaniu na roboty drogowe, Sung-wan znajduje zatrudnienie. Jednak podejmowanie się z braku laku dorywczej aktywności bez szans na dalszy rozwój jest prędzej pułapką zastawioną na młodzików. Można przepaść bez wieści w pracy, która wymaga ciągłej dyspozycyjności. Być może należy postąpić w takiej sytuacji tak, jak nastoletnia Sue z tajlandzkiego eseju o ulotności międzyludzkich relacji, „Nasze miejsca” Kongdej Jaturanrasamee, która decyduje się wziąć sprawy w swoje ręce i w trosce o swój los, porzucić dotychczasowe życie – w jej przypadku opuścić prowincję.

Mimo największej pewności siebie, to w dużej mierze właśnie osoba młodej pielęgniarki Yoon-young wyraża niepokoje towarzyszące młodym ludziom we współczesnej Korei. Bohaterka traci poczucie bezpieczeństwa w bliskiej relacji, kiedy wybranek jej serca traci pracę. Para musi przeprowadzić się do tańszego lokum położonego na parterze. Niewykluczone, że jeśli sytuacja pogorszy się, będą zmuszeni zamieszkać pod ziemią i żyć nędznie jak rodzina w „Parasite” Bonga Joon-ho.

Wątpliwości w szczere intencje ludzi zasiewa też w myślach widza tytułowa postać amerykańskiego dokumentu „Sum”. Angela z braku samoakceptacji, posługując się w Internecie manipulacją, tworzy fałszywe profile na Facebooku. Sundance’owe widowisko z 2010 roku pokazuje rozwój bliskiej relacji z wprawną imitatorką i narastające wątpliwości wywołane jej podejrzanym zachowaniem. W „Maggie” wierny dotychczas swojej dziewczynie Sung-wan gubi obrączkę. Na domiar złego młoda pielęgniarka dowiaduje się niewygodnych faktów z poprzedniego związku partnera. W obu produkcjach ważne miejsce zajmuje nie tylko motyw nadszarpniętego zaufania, ale też sam tytułowy bohater. U Yi Ok-seop gadający sum o wdzięcznym imieniu Maggie (음식 : megi) ostrzega przed wstrząsami, wypływając nad powierzchnię. Osobliwa ryba będzie pozytywnie nastrajać i niwelować rosnące poczucie destabilizacji.

Idealistyczne młode pokolenie emanujące wiarą i samodzielnością daje nadzieję na lepsze jutro. Zanim szczerze kogoś pokochamy, trzeba zawierzyć w idee, które sami reprezentujemy. Wtedy też będzie większa szansa na miłość przynoszącą jedyną taką kojącą stabilność w życiu, kiedy uczucie prosto z serca roztacza się na duszę człowieka, gdzie trwa wiecznie, o czym przekonana jest choćby zakochana para z poruszającego klasycznego melodramatu „Za cenę życia” Fritza Langa. Joan i Eddie starają się żyć razem, ale seria katastrof powoduje, że ich życie wymyka się spod kontroli. Ona i tak wciąż mu niezaprzeczalnie ufa, na przekór przeciwnościom i wierzy, że jest niewinny. Oto i przepis na magiczne zaklęcie odczarowujące niepomyślną teraźniejszość, która doskwiera bohaterom „Maggie”: zrozumienie, wybaczenie i nade wszystko jedyna pewna waluta przyszłości – zaufanie i szczypta szczęścia, bo niestety przyszłość zawsze pozostanie niepewna. Kiedy wszystko się wali, lepiej nie kopać zbyt głęboko, doszukując się jakiegoś rozwiązania, tylko wydostać się z kiepskiego położenia jak najszybciej. Tak samo, czasem zamiast rozdzierać szaty, wystarczy wziąć za dobrą monetę wyjaśnienia drugiej osoby i nie zwlekając, naiwnie podać rękę.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
Maggie

Maggie

Gatunek: komediodramat, fantasy

Kraj produkcji: Korea Południowa

Reżyser: Yi Ok-seop

Występują: Gyo-hwan Koo, Ju-Young Lee, So-Ri Moon i inni

Dystrybucja: Pięć Smaków

Ocena: 3/5