Szczęście w nieszczęściu – minirecenzja filmu „Litość”

Są tacy, którzy twierdzą, że narzekanie i malkontenctwo to narodowy sport Polaków. Nawet, jeśli w tym stwierdzeniu jest trochę przesady, to i tak dobrze by było, gdyby „Litość”, najnowszy film greckiego reżysera Babisa Makridisa, był w naszym kraju dostrzeżony przez widzów. Opowiada bowiem historię człowieka, który w nieszczęściu znalazł sposób na życie.

Bohater tej opowieści, którego nie znamy nawet z imienia, to niczym niewyróżniający się biały prawnik w średnim wieku. Jego życie zostaje naznaczone cierpieniem, gdy żona zapada na śpiączkę po ciężkim wypadku. Mężczyzna próbuje prowadzić w miarę normalne życie, zajmując się nastoletnim synem. Jest mu o tyle łatwiej, że zewsząd doznaje drobnej pomocy i nikt nie szczędzi mu wyrazów współczucia: sąsiadka przynosi ciasto, w pralni otrzymuje zniżkę, w pracy wszyscy chodzą wokół niego na palcach. Okazuje się, że taka litość staje się poniekąd przyjemna, a roztaczanie aury smutku i przygnębienia niekoniecznie musi być czymś utrudniającym życie – wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku jest wręcz przeciwnie. Czy łatwo przyjdzie rezygnacja z tego, jeśli żona wróci jednak do zdrowia? Nie będzie chyba zbytnim zaskoczeniem, jeżeli zdradzę w tym miejscu, że sytuacja będzie powoli wymykać się spod kontroli, zmierzając w coraz bardziej absurdalne i szalone rejony.

Makridis opowiada tę historię w dosyć oszczędny, wręcz minimalistyczny sposób, ale osiąga naprawdę wiele. Film ujął mnie bowiem przede wszystkim tym, że nie zmieniając tempa i środków wyrazu niepostrzeżenie, raz po raz, zmienia nastrój, a nawet gatunki: od dramatu, przez komedię, a wręcz farsę, po gorzki moralitet filozoficzny, nie rezygnując przy tym z elementów kina obyczajowego i… thrillera (sic!). Te zmiany formuły są osiągane w sposób subtelny, również dzięki jednolitemu sposobowi gry aktorskiej, który kojarzyć się może z filmami fińskiego reżysera Akiego Kaurismäkiego lub innego Greka Yorgosa Lanthimosa. Przez śmiech i humor przebija się groza oraz niepokojąca refleksja nad tym jak my sami przeżywamy trudne momenty własnego życia. Być może, wbrew pozorom, wcale nie jest nam tak daleko od postaw ukazanych w tym sprytnym filmie? Te wątpliwości przerażają najbardziej.
Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar

Litość

Tytuł oryginalny: „Oiktos”
Rok: 2018
Gatunek: Czarna komedia
Kraj produkcji: Grecja / Polska
Reżyser: Babis Makridis
Występują: Giannis Drakopoulos, Evi Saoulidou, Makis Papadimitriou i inni
Dystrybucja: Madness

Ocena: 3,5/5