Matka – recenzja filmu „La Verónica” – Tallinn Black Nights

Czy istnieje człowiek, który oglądał Emę Pabla Larraina i nie zakochał się w dzikiej i nieujarzmionej energii debiutującej tam w roli tytułowej Mariany Di Girólamo? Być może, ale ja takiej osoby nie jestem w stanie zrozumieć. Okazuje się, że po tej ognistej reggetonowej orgii trzydziestolatka ani myśli zwalniać, co więcej jej drugi projekt znów dotyczy roli matki, wpływu kultury i znów imię jej bohaterki jest jego tytułem.

Verónica ma na pierwszy rzut oka całkiem udane życie. Jako żona znanego piłkarza nie musi się specjalnie przejmować pieniędzmi, a ponad milion obserwujących na instagramie daje przyjemne poczucie rozpoznawalności. Czym jest jednak prawda w erze social mediów, zwłaszcza jeśli jesteś influencerką? Czym jest osobowość i tożsamość? Verónica chciałby być kochana, tak przez cały świat, jak i przez swojego niewiernego męża. Nie odnajduje się w wymagającej poświęceń i odsunięcia swoich uczuć na drugi plan roli matki. Zwłaszcza, że właśnie powstaje jej autobiografia, a tu prokurator odkurzył starą sprawę śmierci jej pierwszej córki.

Doświadczony głównie w krótkich metrażach Leonardo Medel zdecydował się na bardzo oryginalną formę swojego drugiego filmu. Całość składa się z bardzo wielu nie połączonych ze sobą bezpośrednio scenek. Każda z nich nakręcona jest statycznie i w ultra szerokim formacie 2,39:1, ze zbliżeniem na twarz Mariany Di Girólamo w samym centrum. Pole widzenia widza jest zatem bardzo ograniczone, nigdy nie wiemy chociażby na co patrzy albo z kim rozmawia Verónica, kontekstu wielu sytuacji musimy się domyślić i ułożyć je sobie w głowie. Takie okoliczności twórcze wymagają także szalenie wiele od aktorki, a Di Girólamo w pełni staje na wysokości zadania tworząc kreację, która niemal wwierca się w mózg.

Film, chociaż utrzymany w jaskrawych kolorach, przepełniony taneczną muzyką i pięknymi ludźmi w kadrze, w rzeczywistości jest zaskakująco mroczny i poważny. Medel nakręcił coś, co moglibyśmy nazwać Emą à rebours, zamiast biedującej bohemy artystycznej, która pragnie stworzyć rodzinę, w La Verónica obserwujemy bogaczkę kreującą się na dużo mniej inteligentną i bardziej pustą, gdyż to zapewnia jej instagramowy sukces i dla której rodzina jest przeszkodą. A może to po prostu dwie strony tej samej monety? Jestem pewien, że La Verónica wywoła bardzo wiele dyskusji, a nawet oburzenia, wszędzie, gdzie się pojawi. To film, który jak jego protagonistka, ma do zaoferowania dużo więcej, niż się początkowo wydaje. 

Marcin Prymas
Marcin Prymas

La Verónica

Tytuł oryginalny: „La Verónica”

Rok: 2020

Gatunek: psychologiczny, komedia, groteska, społeczny

Kraj produkcji: Chile

Reżyseria: Leonardo Medel

Występują: Mariana Di Girolamo, Patricia Rivadeneira, Ariel Mateluna i inni

Ocena: 4/5