Trujący kwiat rozkoszy – recenzja filmu „Królowa kier”

Ułożona pani domu przejmuje kontrolę troszcząc się o swoje interesy, zabiegając o życie rodzinne. Jak rozegra swoje karty? Tytułowa “Królowa kier” to typ kobiecego bohatera, jakiego brakowało na naszych ekranach. Film nieuchronnie zawładnie myślami widza, dostarczając materiału do refleksji nad narcystycznymi zaburzeniami osobowości sprawcy wykroczeń wobec nieletnich.

W dramacie duńskiej reżyserki May el-Toukhy poznajemy dojrzałą, rozsądną panią na włościach, która prowadzi wyważone życie wychowując dzieci i spełniając się jako prawnik pomagający pokrzywdzonym nastolatkom. Z czasem dowiadujemy się, że Anne (Trine Dyrholm) nie satysfakcjonuje status quo pragmatycznego związku. Podczas przyjęcia zaczyna kołysać się zmysłowo w rytm „Tainted Love”, aby móc odpłynąć choć na moment od nieistotnych, przyziemnych dysput toczących się przy stoliku na tarasie. Zaczyna ją przytłaczać ustatkowanie i kusi ucieczka od wymogu stosownego zachowania się. Szuka intensywnych i spontanicznych doznań, domaga się przypływu młodzieńczej energii.

W znudzeniu obecnym życiem zrozumiałaby dobrze Helene (Isabelle Huppert), bohaterkę „Mojej matki” Christophe’a Honoré. Helene i Anne, obie kobiety w średnim wieku chcą pozostać atrakcyjne. Pragną uwolnić się od moralnego zakazu przekraczania granic seksualnych, sprowadzającego się do poskromienia ekspresji zwierzęcych instynktów w erotyzmie. Gdy przyjaciółka Anne, Lina nakryje znajomą na gorącym uczynku, odbierze to jako zagrożenie dla instytucji rodziny i zdecydowanie odmówi jakiegokolwiek dialogu, potwierdzając tym samym ograniczenia dyktowane przez mieszczańską mentalność i bigocką trwogę.

Kiedy w domu pojawia się Gustav, nastoletni syn z pierwszego związku jej męża, ze strony Anne otrzymuje jedynie chłodną uprzejmość. Jednak z czasem między macochą i pasierbem zaczyna kiełkować zakazany romans. Nie jest to tak skomplikowana relacja, jaka łączy Helene z jej synem w filmie „Moja matka”, gdzie zdystansowana i pełna afektu więź matczyna nosiła znamiona choroby psychicznej i perwersji, kazirodztwa emocjonalnego. Syn Helene, Pierre pożądając swoją matkę podobnie jak Gustav z „Królowej Kier” cierpi na kompleks Edypa.

Wykroczenia ze strony opiekunów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo nieletnich niezmiennie wywołują wewnętrzny sprzeciw i odrazę. Dorośli, których pierwsze doświadczenia seksualne naznaczone zostały nieprawidłowościami, są też ofiarami cierpiącymi na zaburzenia psychiczne i wzbudzają współczucie, mimo że są oprawcami. W „Strefie wojny” Tima Rotha poznajemy sympatycznego mężczyznę w średnim wieku, który w zaciszu domowym wywiązuje się wzorowo z domowych obowiązków. Tom jest tak samo opiekuńczy i ciepły dla swoich pociech, jak matka bliźniaczek z „Królowej Kier”, a oboje dopuszczają się nadużyć. Ten pierwszy wykorzystuje seksualnie swoją córkę, a Anne nie waha się czerpać korzyści z fizycznego obcowania z nastolatkiem.

W „Festen”, innego duńskiego reżysera, Thomasa Vinterberga, szokujące wyznania wykorzystywanego seksualnie w dzieciństwie syna, zakłócając przebieg uroczystości urodzinowych jego ojca, wydatnie podkreślają wagę kazirodczych przestępstw. Nie ulega wątpliwości, jak dużym wykroczeniem są zbrodnie głównej bohaterki przeciwko jej rodzinie. Wyznająca dwa standardy, Anne przypomina o istnieniu rodzin funkcjonujących w zaprzeczeniu swoich nadużyć. W “Festen” dają temu też wyraz goście, którzy nie przerywają uroczystości i bawią się dalej.

Niewłaściwe zakodowane, naznaczone dewiacją wzorce zachowań utrwalone podczas inicjacji seksualnej sprawiają, że zło i przemoc mogą powtórzyć się na nowo w wieku dojrzałym. Pojawia się bodziec i wyzwolone zostają mroczne, silne odczucia skrywane przez lata pod płaszczykiem społecznych ograniczeń, niczym utajona choroba przenoszona drogą płciową. Trine Dyrholm świetnie oddaje niuanse swojej roli przeistaczając się przekonująco z zatroskanej i zapracowanej matki, w uroczą i uległą istotę czy w despotkę, zabiegającą o swoje interesy i nienaganną reputację, ale też koniec końców broniącą swojej rodziny przed rozpadem, ratującą się przed więzieniem i wykluczeniem z zawodu. Dunka podtrzymuję uwagę widza przez cały film i pozostaje autentyczna, blisko swojej bohaterki.

„Królowa kier” to jeden z tych filmów, których przewrotność wywołuje w widzu falę sprzecznych odczuć. Z jednej strony, dramat ukazuje relację, która wzbogaca i zaspokaja obie strony, wnosi radosne upojenie. Z drugiej strony, nic już nie będzie takie samo po tym, jak intymność małżeństwa została nadwyrężona. Mąż będzie już zawsze podejrzliwy wobec żony i najpewniej ten związek się rozpadnie, gdy dzieci dorosną. Anne wpada w pułapkę erotyzmu, który jest pragnieniem doświadczenia niemożliwego, doznań ukrytych za zasłoną beztroskiego świata przyjemności, a ten wodzący na pokuszenie taniec jest tak samo siłą sprawczą, co niszczącą.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
krolowa_kier

Królowa Kier

Tytuł oryginalny: „Dronningen”

Rok: 2019

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Dania / Szwecja

Reżyser: May el-Toukhy

Występują: Trine Dyrholm, Gustav Lindh, Magnus Krepper i inni

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 3,5/5