Dobrze ze sobą – recenzja serialu „Feel Good”

Mae Martin tworząc Feel Good zdecydowała się na podobny format co Aziz Ansari ze swoim Master of None. Martin to kanadyjska stand-uperka, która napisała (wraz z Joe Hampsonem) scenariusz do miniserialu oraz zagrała główną postać - Mae - inspirowaną jej prawdziwym życiorysem. Ta netflixowa nowość dostępna jest od minionego piątku.

Serialowa Mae występuje w klubie swojego przyjaciela jako komiczka. W okolicy powoli zaczyna zdobywać renomę, jednak jeszcze nie jest gwiazdą krajowego formatu. W swoich programach często zaznacza, że jest Kanadyjką i lesbijką, która uważa płeć za spektrum i szuka siebie. Szybko dowiadujemy się, że Mae – byłą narkomanka – powinna chodzić na mitingi choć ewidentnie jej to nie w smak. Ciągle brakuje jej pieniędzy. Przez to, że popadła w uzależnienie od kokainy w nastoletnim wieku, jako dorosła ma bardzo słaby kontakt z rodzicami, szczególnie z matką, ale mimo to wydaje się być lekkoduchem, który swoje problemy maskuje coraz nowszymi żartami wygłaszanymi ze sceny. Wydaje się, że jej życie zaczyna się stabilizować i wkraczać na właściwe tory, kiedy poznaje George (w tej roli Charlotte Ritchie), która reprezentuje chodzące uosobienie Anglii. Grzeczna, uprzywilejowana, biała, dotychczas heteroseksualna dziewczyna dorastająca w Oxfordzie z paczką fałszywych przyjaciół i brytyjskim akcentem niczym wnuczka samej Elżbiety II. Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że ten związek nie ma szans na przetrwanie, a jednak: od początku pełen jest namiętności, a kobiety szybko zostają współlokatorkami. 

Feel Good to cały wachlarz wspaniałych postaci drugoplanowych. Każda z nich jest na swój sposób odklejona od rzeczywistości, a przy tym czarująca. Większość z nich zbudowano na zasadzie jednej dominującej, charakterystycznej dla niej cechy, ale przy formacie jakim jest miniserial komediowy nie widzę w tym nic złego. Nie mamy się przywiązać do postaci, które oglądamy przez kilka minut, a najzwyczajniej w świecie je polubić. To rozwiązanie oparte na dowcipie w tym momencie się sprawdza, bo łatwo zapamiętać kto jest kim od samego początku. Jednak gdyby miała powstać kontynuacja w ramach drugiego sezonu – a wyraźnie widać, że ostatni odcinek zostawia Martin do tego furtkę – taki schemat może stać się nużący i oparty na stereotypach czy przeciągniętych żartach. Należy jednak oddać, że drugoplanowa obsada radzi sobie świetnie.

Wśród tej parady osobliwości mamy Phila – dziwnego współlokatora z internetowego ogłoszenia, który wyprowadził się z Hollywood. Następnie całą grupę byłych narkomanów spotkanych przez Mae na mitingach, a pośród nich Maggie – kobietę perpetuum mobile, która co tydzień znajduje inne hobby i zostaje sponsorką Mae, uzależnionego od seksu, wysoko postawionego managera Kevina, mitomankę Karen, a w końcu zagubionego Dave – terapeutę, który na każde spotkanie przygotowuje ogromne ilości faszerowanych jajek. Inną grupą bohaterów, jakich zobaczymy w serialu są wyrzutkowie z klubu komediowego, którzy niczym zdarta płyta powtarzają swoje mało śmieszne żarty o seksie lub marihuanie. Kolejny krąg znajomych to wieloletni przyjaciele George – angielskie, rozpuszczone, dorosłe już dzieciaki, znają się chyba od liceum. Od dawna nie mają o czym rozmawiać, ale mimo to organizują spotkania, które muszą urozmaicić dużą ilością alkoholu, aby były jakkolwiek do zniesienia. Bardzo ważni w  tej zbieranine okazują się rodzice Mae: absolutnie apodyktyczna Linda (Lisa Kudrow) i szalenie szczęśliwy Malcolm (Adrian Lukis), którzy chcą być wspierający, ale chyba niekoniecznie potrafią. Te postaci mają potencjał, żeby w przyszłości zostać rozbudowane, szczególnie matka, grana przez gwiazdę Przyjaciół. Uzupełnieniem nieco szalonego klimatu wprowadzonego przez te charaktery jest dobrze dobrany soundtrack. W ścieżce dźwiękowej znajdziemy między innymi Charlesa Watsona i Fleet Foxes.

Feel Good ma wyraźne akcenty kulturowe, ale mimo tego jest uniwersalny. Całość ma miejsce w Wielkiej Brytanii, ale podkreślane jest kanadyjskie pochodzenie Mae i jej rodziców. Niezależnie od narodowości można przecież czuć się obco i nie być pewnym swojej tożsamości. Przedstawiona relacja romantyczna to dwie kobiety, a przecież każdy doświadcza problemów intymnych i związkowych. 

Miniserial Mae Martin i Joe Hampsona jest idealną produkcją, aby zająć czymś głowę. Lekki humor z brytyjskimi akcentami na pewno nie raz wywoła uśmiech na twarzy, a przesympatyczne postaci przyciągają przed ekran. Mimo wzlotów i upadków bohaterów to dobry feel-good movie.

Ania Wieczorek
Ania Wieczorek

Feel Good

Tytuł oryginalny: „Feel Good”

Rok: 2020

Gatunek: dramat, komedia

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Reżyseria: Ally Pankiw

Występują: Mae Martin, Charlotte Ritchie, Lisa Kudrow i inni

Dystrybucja: Netflix

Ocena: 3,5/5