Na co do kina #49: Cotygodniowy przegląd premier

Choć nasze myśli zajęte są przede wszystkim trwającymi festiwalami, nie zapomnieliśmy o regularnych premierach. Jest w czym wybierać: Islandzki arthouse i francusko-włoski dramat polityczny obok superbohaterskiej komedii. Nagrodzony w Wenecji dokument obok nowej produkcji twórców wielbionych przez użytkowników Filmwebu "Nietykalnych". Do tego standardowo nie zabrakło propozycji dla najmłodszych oraz dla chrześcijan. Pomożemy Wam odnaleźć się w tym oceanie atrakcji.

PREMIERA TYGODNIA: Zimowi bracia

WYBIERAMY SIĘ: Książę i dybuk, Deadpool 2, Nasze najlepsze wesele

INNE PREMIERY: Bóg nie umarł: Światło w ciemności, Po latach, Traktorek Florek ratuje farmę

Premierą tygodnia wybraliśmy skromną koprodukcję duńsko-islandzką, czyli „Zimowych braci” Hlynura Pálmasona. Na zeszłorocznej edycji Nowych Horyzontów film startował w konkursie głównym, został też wyróżniony przez kapitułę FIPRESCI. Zerknijcie co pisał o nim Maciej Kowalczyk po wrocławskiej imprezie:

Nader dojrzały debiut, Pálmason fascynująco dobiera barwy i dźwięki. Konstruuje mroźną baśń, która co rusz próbuje zrzucić kaganiec i objawić czarne jak węgiel serce, erotyczną energię, komediowe bebechy. Elliott Todd Crosset Hove to prawdziwe aktorskie odkrycie. Jego na pół tępa, na pół anielska twarzyczka doskonale wpisuje się w galerię europejskich dziwolągów. Chłopak wcześniej mignął w krótkim metrażu "En Maler" (też Pálmasona), gdzie stworzył intrygującą relację z Ingvarem Eggertem Sigurðssonem, ale dopiero tutaj melodia jego talent ma szansę wybrzmieć. Wielu pewnie odrzuci "Zimowych braci" ze względu na powolną narrację, nieczytelne symbole, specyficzne, skandynawskie poczucie humoru, ale widz, który wsiąknie w ten świat otrzyma sowitą nagrodę. Z wypiekami na twarzy oczekuję kolejnego filmu Islandczyka.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk

Idealnie dopasowana do kończącego się właśnie festiwalu Millennium Docs Against Gravity jest premiera w szerokiej dystrybucji „Księcia i dybuka”. Znani z „Efektu domina” Elwira Niewiera i Piotr Rosołowski przybliżają postać Michała Waszyńskiego – reżysera, który swą karierę zaczynał w latach 20. w Polsce, a koleje losu doprowadziły go do Włoch i Hiszpanii, gdzie produkował wielkie europejskie przedsięwzięcia filmowe. Film nie jest kolejną bezbarwną biografią znanej osobistości, a raczej poetyckim dokumentem w stylu „Sztuki znikania” Bartosza Konopki (której Piotr Rosołowski jest przecież współtwórcą). Oto fragment naszej recenzji tego nagrodzonego w Wenecji filmu:

Twórców „Księcia i dybuka” nie interesuje prosta faktografia. Nie znajdziemy w filmie wielu dat czy tytułów dzieł Waszyńskiego, nie poznamy całych jego losów od urodzin do śmierci. Elwira Niewiera i Piotr Rosołowski wychodzą poza znaną z „Szukając Vivian Maier” czy „Sugar Mana” formułę dokumentu śledczego. Bardziej niż odkrycie faktów interesuje ich psychologiczny wizerunek bohatera. Próbują nakreślić swoisty portret duszy Michała Waszyńskiego.

Wojciech Koczułap
Wojciech Koczułap
Książe i dybuk
"Książę i dybuk"

Na ekrany z nowymi przygodami powrócił najbardziej niepokorny z superbohaterów. Grzegorz Narożny jest już po seansie „Deadpoola 2” i raczej nie podziela entuzjazmu reszty świata.

“Deadpool 2“ nie jest sequelem złym, ale zupełnie niepotrzebnym. Cały gatunek superhero został już wystarczająco obśmiany w poprzedniej części, a tu rdzeń ponownie stanowi autoironia i follow-upy do tamtych żartów. Scenariusz jest jeszcze bardziej pretekstowy niż ostatnio oraz wyraźnie napisany tak, abyśmy przede wszystkim mogli opalać się w blasku zajebistości roli Ryana Reynoldsa. Najgorsze jednak, że nawet tam, gdzie ostrze satyry zaczyna zbliżać się do poziomu najlepszych odcinków “South Parku”, twórcy wycofują się w pół kroku, aby tak naprawdę nikogo nim nie zranić. Jeśli oczekiwaliście powtórki z rozrywki, prawdopodobnie wyjdziecie z kina zadowoleni. Jeśli, podobnie jak ja, liczyliście, że Deadpool rozwinie skrzydła i zaserwuje coś bardziej bezkompromisowego, możecie poczuć lekki zawód.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny
Deadpool 2"

Dramat, którego osią fabularną są echa działań politycznych. Głównym bohaterem “Po latach” jest Włoch Marco Lambreti, który w swojej ojczyźnie został skazany za morderstwo, lecz przez 20 lat udawało mu się uniknąć procesu. Jednak życie na zesłaniu we Francji ma dobiec końca, ponieważ Włochy żądają ekstradycji byłego działacza lewicowego. W roli Marco występuje Giuseppe Battiston, który skradł serca widzów występem w bardzo ciepło przyjętym w Polsce “Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”. Za reżyserię odpowiada Annarita Zambrano, która ma na swoim koncie między innymi nominację do Złotej Palmy za najlepszy film krótkometrażowy – “Ophélię” z 2013 roku.

Olivier Nakache i Eric Toledano to reżyserski duet, którego nazwiska mogą nic nie mówić większości polskich widzów. Ale kiedy dzięki plakatom przypomną sobie, iż para ta stoi za “Nietykalnymi”, prawdopodobnie ruszą w stronę kin. Komedia o nietypowej parze przyjaciół była wszak absolutnym fenomenem, czego dowodem jest zarówno wynik box office’u, jak i okupowane przez nią 2 miejsce w rankingu wszech czasów portalu Filmweb. Jednak odcinanie kuponów od filmu życia nie jest tak łatwe, jakby się to mogło wydawać. Poprzednia próba – “Samba” – zakończyła się przeciętnym wynikiem sprzedaży i nie spotkała z zachwytem krytyki. “Nasze najlepsze wesele” będzie więc drugim podejściem do sprzedania filmu duetu francuskich reżyserów w oparciu o fenomen dzieła z 2011 roku. Tym razem twórcy wzięli na tapet temat typowo komediowy, bez większych społecznych aspiracji. Opowiadają historię przygotowywania wesela w zabytkowym zamku. Jak wiadomo, podczas takiej imprezy wiele rzeczy może pójść nie tak. Zapowiada się wysyp żartów sytuacyjnych i wbijanie szpili w nieporadność tzw. wyższej klasy i prawdopodobnie rozrywka na nie najgorszym poziomie.

 

Bóg nie umarł: Światło w ciemności

W 2014 roku pierwszy obraz z chrześcijańskiej franczyzy „Bóg nie umarł” polegał głównie na próbie udowodnienia istnienia Boga w serii debat między studentem college’u a jego ateistycznym profesorem. W 2016 roku próbował udowodnić to na sali sądowej i fabułę poprowadzono w sposób bardziej zaangażowany, ale absurdalnie nierealistyczny. „Bóg nie umarł: Światło w ciemności”  jest już trzecim filmem z serii koncentrującym się bardziej na rozwoju fabuły, porzucając wszelkie próby udowodnienia istnienia Boga poprzez fakty i logikę. Scenarzysta i reżyser, Michael Mason, przedstawia walkę chrześcijańskiego pastora o umysły i serca uczniów na kampusach uniwersyteckich. Nacisk historii kładzie się tu  na chrześcijańskie wątpliwości w obliczu tragicznych okoliczności i utraconej wiary z powodu złego zachowania współwyznawców. Chociaż są to szlachetne tematy, dostarczające materiału do poszukiwań, to czy melodramat jest właściwym narzędziem do pracy? Okazuje się, że jak najbardziej, a całość podobno wypada przystępnie, oferując dobrze napisane dialogi, niezłe aktorstwo i udaną fabułę, oczywiście jak na kino  klasy B.

Jak zwykle, nie mogło zabraknąć również propozycji dla dzieci. Jest nią trzeci epizod zwariowanych przygód ciągnika posiadającego świadomość. Mowa o filmie „Traktorek Florek ratuje farmę„. Tym razem chciwi kapitaliści chcą wykupić gospodarstwo należące do głównych bohaterów celem zrównania go z ziemią, na której miałaby stanąć nowoczesna autostrada. Mimo szeregu przeszkód Gustaw i Florek podejmują się walki z nieuczciwą polityką agresorów. Film będzie wyświetlany w kinach z lektorem. Adresowany jest przede wszystkim do dzieciaków zafascynowanych wiejskim stylem życia.