Na co do kina #69: Cotygodniowy przegląd premier

Powoli odliczamy dni do rozpoczęcia Warszawskiego Festiwalu Filmowego (12-21 października), a w ten weekend odbędzie się w kinie Luna malutki, ale bliski naszym sercom Festiwal Filmów z Północy „Be Polar”. Tymczasem do dystrybucji w pierwszych dniach października trafi aż 9 premier. Obok „Venoma”, blockbustera z Tomem Hardym, w kinach możecie zapolować m.in. na dwie produkcje o tematyce LGBT, dokument o ekologii czy polską komedię romantyczną od Polsatu.

PREMIERA TYGODNIA: "Nina"

WYBIERAMY SIĘ: "Venom", "Hard Paint", "Wieś pływających krów"

INNE PREMIERY: "Młodość Astrid", "Serce nie sługa", "Dotknij nieba", "Dzień, w którym mój ojciec stał się krzakiem", "Kopciuszek. Historia prawdziwa"

Naszą premierą tygodnia zostaje „Nina”. Przypomnijmy, co pisze na temat filmu Ania Grudziąż:

Jak opowiadają sami twórcy, „Nina” to dzieło, które powstawało przez wiele lat i kiedy tworzyli scenariusz, temat był zdecydowanie bardziej kontrowersyjny niż kiedy patrzą na niego dzisiaj. Mimo tego nie można odmówić mu ważnego głosu, rzadko pojawiającego się we współczesnej polskiej kinematografii, mniejszości seksualnych. Choć film bardzo stara się wyjść poza smutną, narodową rzeczywistość, usuwając z drogi naszych bohaterek wiele przeszkód, to koniec końców i tak staje nad przepaścią między nowym a starym pokoleniem.

Ania Grudziąż
Ania Grudziąż

Fani ekranizacji komiksów będą mieli w tym tygodniu coś dla siebie. Venom”, najnowszy produkt ze stajni Marvela, to historia kosmicznego symbionta przejmującego kontrolę nad organizmem żywiciela i dostarczającego mu nadludzkich umiejętności. Twórcy zdecydowali się na ryzykowną zagrywkę i rozdzielili postać Venoma od Spider-Mana, z którym do tej pory był najsilniej kojarzony (w oryginalnym komiksowym uniwersum Peter Parker jest wszak pierwszym nosicielem tego pasożyta). Początkowo oczekiwania związane z premierą filmu były olbrzymie. W główną rolę wciela się wszak jeden z najbardziej topowych aktorów Hollywood – Tom Hardy, a za kamerą stoi nie byle kto, a Ruben Fleischer, który udowodnił, że zna się na tworzeniu kina rozrywkowego chociażby reżyserując kultowy już „Zombieland”. Pierwsze recenzje krytyków nie nastrajają niestety pozytywnie. Wszystko wskazuje na to, że po jednym z najlepszych filmów z uniwersum dostaniemy zupełny niewypał. Zwłaszcza po wypowiedziach odtwórcy głównej roli, który wprost mówi, że 40 minut najlepszego materiału nagranego na planie zostało wyciętych w postprodukcji. Mimo wszystkich złych omenów jesteśmy spokojni o kasowy sukces filmu. Wszak nie od dziś wiadomo, że logo Marvela sprzeda absolutnie wszystko.

„Wieś pływających krów”

Wszystko wskazuje na to, że warto skusić się na seans polskiego dokumentu Wieś pływających krów” autorstwa Katarzyny Trzaski. Skupia się on na konfrontacji niemieckich post-hipisów z polskimi rolnikami. Troje berlińczyków z new age’owej wspólnoty Spirt Center pragnie ucieczki od cywilizacji w ramiona Matki Natury. W poszukiwaniu harmonii wyjeżdżają na polską wieś na Podlasiu, gdzie na wakacje wynajmują stary dom. Ich osobliwe zachowanie wzbudza konstrernację wśród mieszkańców tytułowej wsi. Reżyserka zestawia ciężką pracę agronomów i polską tradycję z utopijnym pragnieniem życia nieskażonego cywilizacją. Film został stosunkowo ciepło przyjęty podczas tegorocznych Nowych Horyzontów. Jako największe atuty wymieniano duże ilości trafionego humoru sytuacyjnego, rzetelny portret obu stron bez próby oceniania którejkolwiek z nich oraz dopracowaną stronę wizualną. 

Niegdysiejsi, dziś już dorośli fani Pippi Langstrumpf znajdą coś dla siebie w kinach studyjnych. Oto na ekranach gości biografia skupiona na młodzieńczych latach autorki tejże postaci, Astrid Lindgren, zatytułowana Młodość Astrid”. Dzięki uprzejmości dystrybutora film zobaczył już Adrian Burz. Poniżej fragment jego recenzji.

Dunka Pernille Fischer Christensen, przekładając historię wczesnych lat życia Lindgren na język filmowy, marginalnie interesuje się literackim talentem autorki „Braci Lwie Serce”. Rama fabularna złożona z dziecięcych wyznań nie koresponduje zresztą niemal zupełnie z wydarzeniami ekranowymi. Tak jakby doklejono ją dopiero po nakręceniu dzieła. Okazjonalne są także nawiązania do literatury, ograniczające się do krótkich improwizacji bohaterki. Reżyserkę zajęło raczej pytanie, dlaczego młoda Astrid wybrała taką, a nie inną grupę odbiorczą. (...) Niestety forma, jaką obrano celem nakreślenia drogi rozwoju postaci, okazuje się zaledwie storytellingiem z nadzieniem emocjonalnym. Próżno szukać w filmie paraboli, zabawy narracją, swobody właściwej stylowi Lindgren. Jednym jedynym wybiegiem imponującym formalnie jest dziki taniec młodej Astrid, pojawiający się dwukrotnie i znamionujący chwile, gdy czuje się ona samotnie. Poza tym dzieło Christensen jawi się jako zbiór wzruszających epizodów z życia pisarki, prowadzących stopniowo widza do torebki chusteczek, którymi otrze łzy w oczyszczającym z trosk finale.

Adrian Burz
Adrian Burz
„Młodość Astrid”

Tongariro Releasing wprowadza do kin brazylijski dramat Hard Paint”. Film widziała już Anna Strupiechowska – oto fragment jej recenzji (całość już wkrótce na naszych  łamach):

W Porto Alegre młody mężczyzna zarabia na życie występując przed kamerą internetową na prywatnym czacie. Pedro (Shico Menegat) jest nieśmiały i utożsamianie się z NeonBoy pomaga mu uzyskać większą pewność siebie i samoświadomość. Boryka się często z nieprzychylnymi reakcjami i przyzwoleniem na przemoc ze strony otoczenia. Podczas występów używa pstrokatych farb do ciała. Wkrótce pozna innego performera, Leo, naśladującego jego styl. Wspólne występy zbliżą ich do siebie i wkrótce staną się partnerami. Brzmi schematycznie i o ile fabuła nie jest oryginalna, to brazylijski duet Filipe Matzembacher i Marcio Reolon odmalowuje z subtelnością, bez zbytecznego dramatyzmu relację Pedro i Leo. Twórcy poświęcili dużo czasu na dobranie obsady i opłaciło się. Shico ma delikatny wygląd, ale jego postać przejawia intensywność i drzemią w nim pokłady agresji. Leo jest jego przeciwnością o łagodnym usposobieniu. Warstwa wizualna jest dopracowana. Codzienny, szary świat wspaniale kontrastuje z nocnymi pokazami upstrzonymi neonowymi barwami. Aktorzy świetnie są dobrani i widać na ekranie zaangażowanie w kreację postaci. Ich występy ogląda się z przyjemnością. „Hard Paint" zdobył zasłużenie nagrodę Teddy Award na Berlinale.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska

Daria i Filip znają się od lat i przyjaźnią mimo wielu dzielących ich różnic. W pewnym momencie życia dochodzą do wniosku, że czas się ustatkować. Czy warto szukać prawdziwej miłości? Czy taka w ogóle istnieje? Tak, Panie i Panowie, do kin wchodzi polska komedia romantyczna pod wielce oryginalnym tytułem „Serce nie sługa”. Wedle zapowiedzi reżysera możemy się spodziewać „nieporównywalnie większej [niż w produkcjach z tego gatunku] skali emocji i uczuć”. A reżyserem jest Filip Zylber, który debiutował docenionym w Gdyni „Pożegnaniem z Marią” (1993), ale to było tak dawno, że nikt już tego nie pamięta. Od tego czasu zajął się tworzeniem spektakli teatru telewizji, a także różnorodnych gatunkowo, lecz miernych artystycznie seriali („Rodzina zastępcza”, „Na Wspólnej”, „Fala zbrodni”, „Ojciec Mateusz”, „O mnie się nie martw”). Jego kinowa filmografia nie prezentuje się imponująco: „Egzekutor” (1999) i „Po prostu przyjaźń” (2016). Darię i Filipa zagrają: nieprzekonująca ostatnio Roma Gąsiorowska oraz potrafiący czasem coś ciekawego pokazać Paweł Domagała. Na drugim planie pojawi się wracający do formy Borys Szyc (który zapewne akurat tu nie będzie miał czego grać). Choć praktycznie żaden element filmu nie brzmi zachęcająco, „Serce nie sługa” może zapewne liczyć na sukces frekwencyjny. A kto wie, niewykluczone, że zdarzy się cud i film okaże się zaskoczeniem na miarę „Podatku od miłości”.

Propozycją kinową dla dzieci i młodzieży jest w tym tygodniu holenderski film familijny „Dzień, w którym mój ojciec stał się krzakiem” zrealizowany w koprodukcji z Belgią i Chorwacją. Dzieło Nicole van Kilsdonk miało swoją premierę na festiwalu w Toronto w 2016 roku, a polscy młodzi widzowie mieli możliwość zapoznania się z nim na 34. Międzynarodowym Festiwalu Filmów Młodego Widza „Ale Kino” w Poznaniu i na warszawskim Kinie w Trampkach. Pomimo tego, że film obejrzeć można już w telewizyjnych kanałach premium i na platformie VOD HBO GO, to dystrybutor Bomba Film zdecydował się na wprowadzenie obrazu w ograniczonej liczbie kopii do kin studyjnych. Główną bohaterką tej adaptacji książki Joke van Leeuwen jest Toda, która mieszka z tatą cukiernikiem i babcią. Gdy ojciec zostaje wysłany na wojnę, a we wsi robi się niespokojnie, babcia wysyła rezolutną dziewczynkę za granicę do mamy. Pomimo trudnego tematu film pozbawiony jest przemocy i odpowiedni dla młodszych widzów.

„Hard Paint"

Wszyscy uwielbiamy słabo oceniane, niezbyt estetyczne zagraniczne animacje dla dzieci! Prawda? Tym razem nasze pociechy katowane będą „Kopciuszkiem. Historią prawdziwą”. Film Lynne Southerland, współreżyserki (nie)zapomnianego „Mulan 2”, wskrzesza popularną przed kilku laty modę na „odwrócone” wariacje klasycznych bajek i animacji. Mieliśmy do tej pory m.in. dobrą Diabolinę, Czerwonego Kapturka w konwencji pół kryminału, pół Bonda czy sprośnych 7 krasnoludków szukających porwanej Śnieżki. Czwórka scenarzystów, z których największym nazwiskiem niewątpliwie jest współpiszący m.in. „Króla lwa” i „Herkulesa” Francis Glebas, opowiada historię Kopciuszka, który na balu odkrywa spisek złej wiedźmy, w wyniku którego Książę został przemieniony w mysz i zastąpiony sobowtórem. Opinie zagranicznych serwisów są raczej chłodne, jednak mając w pamięci przeciętny poziom trafiających do polski animacji, „Kopciuszek. Historia prawdziwa” może być wcale niezłym wyborem.

Wizytę w kinie można w tym tygodniu zaplanować też w iście marzycielski sposób. Tę swoistą przyjemność zawdzięczamy obrazowi „Dotknij nieba” braci Erwin. Historia ukazuje życie Barta Millarda wychowującego się bez matki, ponadto poróżnionego ze swoim ojcem. Ucieczką młodego chłopaka staje się muzyka, modlitwa i  świat imaginacji. Dorastając usilnie pragnie naprawić swój kontakt ze swoim jedynym rodzicem. Jego plan spala jednak na panewce. Światłem w tunelu okazuje się być nauczycielka, która odkrywa w nim prawdziwy talent. Zaczyna się rozwijać i próbować swoich sił na nieznanym mu wcześniej polu. Wraz z biegiem czasu okazuje się, że…to nie jest coś czego oczekiwał. Sytuacja odmieni się w momencie gdy dowie się o mrożącym krew w żyłach fakcie związanym z kimś bliskim jego sercu.  Opinie krytyków wskazują na kino familijne na poziomie. Wygląda na to, że warto choć na chwilę zanurzyć się w ten świat niespełnionych ambicji i nadziei.