Stranger than fiction – recenzja filmu „Buñuel w labiryncie żółwi” – Etiuda & Anima

Widzowie 26. edycji krakowskiego festiwalu Etiuda & Anima mogli obejrzeć film, który jest szczególnym rarytasem. Walcząca o nominację do Oscara animacja hiszpańskiego twórcy Salvadora Simó opowiada bowiem o kręceniu filmu – i to nie byle jakiego oczywiście, ale z dorobku samego Luisa Buñuela. Już sam ten fakt powinien zaciekawić każdego wytrawnego kinomana.

Mamy oto bowiem okazję poznać kulisy powstania trzeciego tytułu w filmografii legendarnego reżysera, krótkometrażowej Ziemi Hurdów z 1933 roku. To obraz nieco zapomniany, choć zupełnie wyjątkowy dla twórcy, który uznawany jest za mistrza surrealizmu. Po skandalicznych i źle przyjętych przez publiczność filmach, jakimi były Pies andaluzyjski i Złoty wiek, młody Hiszpan miał poważny problem ze znalezieniem pieniędzy na jakikolwiek nowy projekt. Specyficzny splot okoliczności, który zostaje przedstawiony w animowanym dziele Salvadora Simó, sprawił, że Luis zainteresował się żyjącym w górach ludem Hurdów i postanowił zrobić o nich dokument zwracający uwagę na ich trudną sytuację życiową. 

Buñuel w labiryncie żółwi ukazuje nieprawdopodobne niemalże perypetie czwórki przyjaciół (jest wśród nich francuski fotografik Eli Lotar oraz finansujący całe przedsięwzięcie rzeźbiarz i anarchista Ramón Acín), którzy wyruszają w podróż do Las Hurdes i zmagając się z wieloma przeciwnościami, kręcą potrzebny materiał.

Mamy okazję śledzić od kuchni powstawanie tego jedynego dokumentu hiszpańskiego mistrza kina – co zostało przedstawione w nietypowym dla tej tematyki formie animacji. Daje to wyjątkowy efekt, zwłaszcza że narracja rysunkowa połączona została z fragmentami autentycznego obrazu Buñuela. Obserwujemy więc to, jak zaaranżowana zostaje scena, a potem te same lokacje i postaci widzimy „jak żywe”, zarejestrowane na taśmie filmowej prawie 90 lat temu. W jednej ze scen taki obraz staje się częścią animowanego kadru – zabieg tyleż sprytny, co rzadko spotykany.

Sama animacja wykonana jest w tradycyjnej technice rysunkowej 2D. Zachwycają zwłaszcza tła, ale i rysunek postaci, mniej może ich ruch. Twórcy czerpią niekiedy inspiracje z malarstwa Salvadora Dalí, jednak te surrealistyczne sekwencje, choć są oczywiście odniesieniem również do twórczości Buñuela, nie pełnią istotnej roli dla ukazywanych w sposób realistyczny wydarzeń i pozostają raczej na poziomie atrakcyjnego ozdobnika. A zważywszy na konflikt Buñuela z Dalím, mocno zaznaczony zresztą w fabule, zabieg ten wydaje się tym bardziej wątpliwy.

Kulisy powstania Ziemi Hurdów są opowiedziane ze swadą i humorem. Konflikty między postaciami, pojawiające się problemy z realizacją poszczególnych sekwencji, wreszcie kontrowersyjne metody pracy stosowane przez Buñuela naprawdę potrafią zainteresować. A pierwsza scena filmu, w której jesteśmy świadkami kawiarnianej dyskusji artystów i intelektualistów o roli sztuki w społeczeństwie, staje się poniekąd motywem przewodnim całej opowiadanej historii. Czym jest sztuka zaangażowana? Czy twórczość artystyczna może zmienić świat? Czy musi to być np. społeczne kino dokumentalne czy „oderwany od rzeczywistości” surrealizm? Twórczość samego Buñuela zdaje się pokazywać, że artysta może mieć jakiś wpływ na zmianę sposobu myślenia ludzi – również za pomocą środków, które pozornie tego nie czynią. Ale na tym przecież polega cała sztuka: dokonać tego w sposób na pierwszy rzut oka niedostrzegalny. Być może twórca Dyskretnego uroku burżuazji musiał zmierzyć się z realistycznym kinem społecznym, by przekonać się, że może wpływać na społeczeństwo, sięgając do pokładów podświadomości oraz uciekając się do absurdu. Jak to dążenie było w nim silne znakomicie ukazuje zresztą sama Ziemia Hurdów, której nieobce są obrazy jak ze złego snu. A animowany Buñuel w labiryncie żółwi świetnie przybliża nam jak doszło do tego, że ten film powstał i wygląda tak, a nie inaczej.

 
Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar

Buñuel w labiryncie żółwi

Tytuł oryginalny: „Buñuel en el laberinto de las tortugas”

Rok: 2018

Gatunek: animowany

Kraj produkcji: Hiszpania, Holandia, Niemcy

Reżyser: Salvador Simó

Ocena: 3,5/5